Rejs – nagroda uczniów Mechanika
Świnoujście – Ronne – Hammerhavn – Christianso – Świnoujście
W dniach 5 – 10 czerwca 2009 roku odbył się rejs morski piątki najlepszych uczniów Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 im. Powstańców Warszawy w Mińsku Mazowieckim – popularnego MECHANIKA.
Rada Pedagogiczna zdecydowała o udziale w rejsie morskim – nagrodzie następujących uczniów:
1. Dorota Grabny uczennica klasy I TIM
2. Paweł Stąpór uczeń klasy II TTE
3. Artur Grudkowski uczeń klasy III TTE
4. Mariusz Śliwa uczeń klasy II LI
5. Leszek Bartnicki uczeń klasy I A
Opiekę nad uczniami sprawowali Panowie Maciej Mazanka i Jarosław Wachowicz – na co dzień nauczyciele nagrodzonych uczniów. Gościł nas pokład regatowej jednostki s/y Karfi – jachtu pełnomorskiego klasy Taurus ze Szczecina z kapitanem Piotrem Czerwonko, zawodowym oficerem zbiornikowców.
Pierwszy dzień był bardzo wietrzny i deszczowy, całe przedpołudnie spędziliśmy w porcie czekając na sprzyjającą do wypłynięcia aurę. Pod wieczór wybraliśmy się na rekonesans na Zatokę Pomorską – próbę naszych możliwości żeglarskich. Chyba wypadła pomyślnie, ponieważ kapitan zdecydował, że następnego dnia o świcie wypływamy. Kurs Bornholm!
Wschodzące słońce przywitało nas już na pełnym morzu, za rufą majaczył ledwie widoczny kontur polskiego wybrzeża. Wiało w idealnym dla nas kierunku South-East. Po kilkunastu godzinach zobaczyliśmy wyspę, ale nie było jednak tak prosto – rozdmuchało się
w międzyczasie porządnie i ostatni etap pokonywaliśmy przy 7-ce w skali Beauforta. Załoga trzymała się dzielnie zmieniając wachty nawigacyjne. Morze było silnie rozkołysane, więc wszyscy zapinali się do pokładu specjalnymi pasami zabezpieczającymi przed wypadnięciem. Przygotowanie obiadu to była cyrkowa sztuczka. Jak utrzymać w poziomie garnki skoro sam kucharz fruwa z burty na burtę pod pokładem.
Ronne to malownicza, mała miejscowość na południu Bornholmu. Mieliśmy okazję zwiedzić ją następnego dnia, także zresztą deszczowego. Kartka pocztowa do domu i ponownie w morze. Tym razem kurs na północny cypel wyspy Hammerhavn – malutki port, właściwie przystań leżąca u podnóża malowniczych ruin zamku warownego Hammershus. Miejsce godne polecenia. Z ruin można obserwować oddalone o około 20 mil brzegi Szwecji. Szkoda, że informacje turystyczne w zamku tylko po duńsku…
Krótki nocny odpoczynek w porcie i kolejny etap naszej żeglugi – Perła Bałtyku – wyspa Christianso, należąca do archipelagu Ertholmene. Największa z wysp nosi nazwę Chritianso pochodzącą od książęcego imienia założyciela fortecy. Aby tradycji stało się zadość, sąsiednia wysepka nosi imię Fryderyka. Obie niezwykle piękne, sprawiają wrażenie jakby czas tam się zatrzymał. Cała populacja w liczbie 98 osób żyje swoim rytmem, nad którym czuwa Gubernator. Dopływaliśmy tam w ulewnym deszczu i silnym wietrze ale nagrodą były piękne plenery i serie pocztówkowych zdjęć robionych przez uczniów.
Po krótkim odpoczynku pora już była, aby ruszać do domu. Tym razem aura nam sprzyjała. Pomyślny wiatr od rufy i słońce – idealne warunki do żeglugi. Jacht pokazał swoje walory regatowe. Bez trudu osiągaliśmy 6,5 – 7 węzłów. Po 16 godzinach byliśmy już zacumowani w Basenie Północnym w Świnoujściu. Tutaj kończył się nasz rejs. Jeszcze tylko droga powrotna pod opieką Pani Stąpór – mamy Pawła. Przebiegła szczęśliwie i spokojnie. Było pięknie.
Dziękujemy Radzie Pedagogicznej i Dyrekcji Szkoły, Komitetowi Rodzicielskiemu
i Sponsorom za ten rejs i morską przygodę.
Fotoreportaż z rejsu Pana Macieja Mazanki znajduje się w Galerii. Zapraszamy do odwiedzin.
Jacht Karfi nie stał długo na cumach. Uczniowie Mechanika wracali już do domu, a na pokład mustrowała kolejna mińska załoga. Tym razem byli to nauczyciele również ZSZ nr 2, Zespołu Szkół Agrotechnicznych w Janowie i grupa sympatyków PAGAJA. 21 osobowa ekipa wyruszała w kolejny rejs na jachtach s/y Karfi, s/y Zryw i s/y Hajduk ale to już temat na kolejną, miejscami dramatyczną opowieść.
Weekendowa włóczęga po Zatoce Gdańskiej 23-24 maja 2009
W dniach 23-24 maja braliśmy udział w rejsie po Zatoce Gdańskiej. Wyruszyliśmy pociągiem z Mińska Mazowieckiego do Warszawy około godziny 20.30. Po długiej podróży w końcu dotarliśmy do Gdyni. W porcie było dużo jachtów. Nasz nazywał się „Polski Len”. Gdy się już zakwaterowaliśmy, zatankowaliśmy wodę, a potem ropę. Podczas tankowania kapitan (Michał Pietrzykowski) nauczył nas jak zakładać kapoki i szelki (szelki służyły do przypinania się do jachtu, aby z niego nie wypaść). Po poznaniu zasad bezpieczeństwa wypłynęliśmy do Gdańska. Pogoda była ładna, wiatr nie był silny, ale uprzykrzał życie osobom znajdującym się pod pokładem, wiec mieliśmy utrudnione przygotowywanie posiłków.
Zanim wpłynęliśmy do portu w Gdańsku, przepływaliśmy obok Westerplatte i wtedy oddaliśmy hołd poległym żołnierzom (salut banderą). Mieliśmy tu okazję podziwiać ogromne tankowce i dźwigi wyprodukowane przez FUD w Mińsku Maz. Po zacumowaniu w Marinie Gdańsk, zwiedzaliśmy miasto. Spotkaliśmy dużo obcokrajowców i pseudokibiców (akurat odbywał się mecz piłkarski).Odwiedziliśmy także piękną katedrę. Widzieliśmy wykopaliska, gdzie natknięto się na stare mury. Potem wróciliśmy na obiado-kolację i znów poszliśmy na krótki spacer po Starówce. Gdy wróciliśmy było ciemno. Pobudkę mieliśmy o godzinie 3.00. Wypłynęliśmy na Hel. Po drodze ponownie salut banderą przed Westerplatte. W czasie żeglugi kołysanie jachtu dało nam się we znaki. Większość straciła apetyt i leżała bez przytomności na pokładzie.
Na Helu mieliśmy okazję zwiedzić fokarium. Zobaczyliśmy bunkry i odrestaurowane działo z drugiej wojny światowej. Spacerowaliśmy po piasku na plaży mocząc nogi w lodowatej jeszcze wodzie. Podczas powrotu na jacht zajrzeliśmy do straganów z pamiątkami. Na całe szczęście, podczas powrotu z Helu do Gdyni, choroba morska nas nie męczyła. Po zacumowaniu w Gdyni spakowaliśmy rzeczy i chodziliśmy po porcie. Odpoczywając na pokładzie jachtu zobaczyliśmy „Glebę” z „You can dance” i kilku aktorów. Przed wyjazdem dostaliśmy od kapitana opinie, w których były zawarte informacje o naszej pracy na pokładzie. W drodze na stację PKP wstąpiliśmy do słynnego w Gdyni baru o nazwie „Kwadrans” gdzie spożyliśmy bardzo smaczne posiłki. Do pociągu powrotnego wsiedliśmy około godziny 23.30, ale oczekiwanie upłynęło w bardzo dobrym humorze. Jednak w pociągu wszyscy pousypialiśmy zanim wyjechaliśmy z Gdyni, obudziliśmy się dopiero przed Warszawą. O godzinie 6.20 byliśmy już w Mińsku.
Załogę stanowiło 7 uczniów klasy ITTE mińskiego Mechanika, jeden uczeń Zespołu Szkól Agrotechnicznych w Janowie oraz opiekun-nauczyciel.
Kamil Rek – uczeń klasy ITte
MIŃSKI MECHANIK NA MORZU 27-30.05.2008
W dniach od 27 do 30 maja bieżącego roku grupka, uczniów z klasy II LT i II TT uczestniczyła w rejsie morskim. Wyjechaliśmy z Mińska Mazowieckiego o godzinie 23. Trójka uczniów jechała na miejsce samochodem z naszym Kapitanem i Profesorem Jarosławem Wachowiczem, a następna czwórka z Profesorem Maciejem Mazanką. Po męczącej podróży, która trwała ok. siedmiu godzin, dotarliśmy do portu w Gdyni. Przywitała nas piękna, słoneczna pogoda i mnóstwo jachtów przycumowanych do portu – nasz nosił nazwę ” Wodnik II “. Po wstępnych oględzinach jachtu przez Kapitana i przydzieleniu wacht poszczególnym uczniom, zaczęliśmy sprzątanie łodzi i przygotowanie jej na wypłynięcie w morze. Przygotowanie obejmowało sprawdzenie i wyczyszczenie pokładu oraz analizę żagli, kupno jedzenia, rozpakowanie bagaży pod pokładem, a także zapoznanie się z podstawami żeglugi morskiej. Po krótkim kursie i dopięciu wszystkiego na ostatni guzik, zajęliśmy się wymanewrowaniem łodzi dziobem w kierunku morza. Założenie kapoków i szelek zabezpieczających od wypadnięcia za burtę było obowiązkiem każdego młodego żeglarza. Byliśmy bardzo zadowoleni i podekscytowani, iż w końcu wypływamy w długo oczekiwany rejs. Jak się później okazało nie każdy przewidział, że mogą wystąpić u niego objawy choroby morskiej… 😉 Z portu wypłynęliśmy napędzani silnikiem, ale to jeszcze nie było to, prawdziwa zabawa miała się dopiero zacząć… gdy rozwinęliśmy żagle na maszt, a Profesor Mazanka stanął za sterem, niektórzy żałowali że pojechali na ten rejs. Pod pokładem zaczęło strasznie bujać, a na powierzchni wiał potężny wiatr. Młodzi żeglarze żądni przygód nie wytrzymali i resztę dnia spędzili na cieplutkich kojach. Gdy dopłynęliśmy na Hel, morze zaczęło się uspokajać, a wierne słońce zachodzić ? noc była zimna, a pierwsza wachta dzielnie spisała się przy kolacji i sprzątaniu jachtu. Kolejnego dnia znów dopisała nam słoneczna pogoda. Zwiedziliśmy bunkry i działo przeciwlotnicze z czasów II wojny światowej. Następnie udaliśmy się na plażę, gdzie podziwialiśmy morze oraz delektowaliśmy się malowniczymi krajobrazami. Prawdziwą atrakcją okazała się wizyta w fokarium, były tam zabawne oraz jakże śliczne foki, którymi byliśmy zachwyceni. Mieliśmy chwilkę na odpoczynek i odwidzenie ulicznych stoisk z pamiątkami oraz nastawienie się na kolejny rejs- tym razem do Gdańska. Po południu trwały przygotowania do wypłynięcia w morze. Doskonaliliśmy wcześniej poznane umiejętności, takie jak : ?buchtowanie liny?, ?obłożenie liny? i szybkie zakładanie szelek zabezpieczających . Jeszcze chwilka na kawkę dla Kapitana i znów byliśmy na szumiącym, pełnym fal morzu. Kierunek ? Port Gdańsk! W Gdańsku druga wachta przyrządziła obiadokolację, po najedzeniu się czas na zmywanie… Uprzątnięcie i napełnienie pitnej wody do zbiorników jachtu zajęło nam kilka minut. Skończywszy porządki, udaliśmy się na ląd, gdzie przywitał nas nocą pomnik Neptuna i wiele tętniących życiem barów oraz restauracji. Spacer nocą po Gdańsku przed snem wszystkim dobrze zrobił, był to odpoczynek po kolejnym dniu wrażeń na morzu. Ostatniego dnia wracając do Gdyni, każdy z nas mógł spróbować swoich sił za sterem pod czujnym okiem oficerów. Na początku nie wychodziło nam to zbyt dobrze, ale kilka minut sprawiło, iż każdy z nas wyczuł okręt i złapał bakcyla. Tego dnia morze było spokojne, więc opalaliśmy się i delektowaliśmy rześkim powietrzem. Gdy przybijaliśmy do brzegu, każdy znał już swoje miejsce i wiedział co ma robić, aby statek dobił bezkolizyjnie. Ostatnia wachta zajęła się obiadem , a następnie sprzątaniem jachtu do zdania go bosmanowi. W Gdyni zwiedziliśmy jeszcze olbrzymie żaglowce ?Dar Pomorza?, a także ?Dar Młodzieży?. Pamiątkowe zdjęcia, kupno pamiątek i już byliśmy gotowi do powrotu do Mińska. Myślę, że ta wyprawa dużo nas nauczyła jeśli chodzi o żeglarstwo, pozwoliła choć na chwilę poczuć się nam prawdziwymi żeglarzami, dała możliwość poszerzenia horyzontów i odwiedzenia wielu ciekawych miejsc.
Skład Załogi:
- Sławomir Zgódka – kapitan
- Jarosław Wachowicz – I oficer
- Maciej Mazanka – II oficer
- Przemysław Dzięgielewski ? pełniący obowiązki III oficera
- Przemysław Makos ? załoga
- Damian Cacko ? załoga
- Tomasz Krążała ? załoga
- Jakub Nowicki ? załoga
- Łukasz Frelak ? załoga
- Karol Rychlik ? załoga
Dziękujemy Dyrekcji Zespołu Szkół Zawodowych nr 2 im. Powstańców Warszawy ? szczególnie Dyrektorowi Tomaszowi Płochockiemu, Dyrekcji Fabryki Urządzeń Dźwigowych i Dyrekcji Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Mińsku Mazowieckim za pomoc i wsparcie finansowe naszej wyprawy.
Przemysław Dzięgielewski uczeń klasy II LT